Rafał Piasecki znany z imienia i nazwiska agresor, cham i brutal kajał się dzisiaj w Faktach, że tak nisko upadł i przeprasza za rzekome winy. Rzekome winy! Cała Polska miała możliwość wysłuchać rzekomych win tego pana. Nie to jest jednak istotne, ale fakt, że takich panów Piaseckich mamy w Polsce tysiące jak nie miliony. Rocznie ginie w tym katolickim kraju 150 kobiet. Tyle traci życie z rąk swoich domowych prześladowców. Tak średnio co trzy dni ginie kobieta. Około miliona kobiet rocznie doświadcza przemocy. Przemoc może mieć różne oblicza – fizyczną, psychiczną, materialną, słowną. Zdarza się nie tylko w rodzinach czy związkach z tak zwanej patologii, ale i w „porządnych”. Kiedy po długich bojach i oczekiwaniach Polska przyjęła Konwencję o Przeciwdziałaniu Przemocy podniosło się larum środowisk prawicowych i kleru, że Konwencja ta zagraża  tradycyjnym wartościom. Jeżeli tradycją jest tłuczenie kobiety, poniżanie jej, opluwanie stekiem wyzwisk, to ja dziękuję za tę tradycję.  Pozostaje jeszcze kwestia dzieci, które są zazwyczaj niemymi świadkami przemocy. Podejrzewam, że z takiej traumy długo się nie podniosą. Kobiety tkwią w takich związkach z lęku przed przyszłością, z obawy przed wykluczeniem, niezrozumieniem, odtrąceniem przez środowisko, które nie rozumie, co taka kobieta przeżywa. Boją się prześladowcy, który przecież wielokrotnie odgrażał się, że zabije. Nie wiedzą, gdzie szukać pomocy i czy w ogóle jakąkolwiek pomoc dostaną. Najczęściej zostają same, nieufne i zaszczute. Problem jest wielki, tymczasem obecny rząd robi wszystko, aby wypowiedzieć Konwencję, bo nie widzi jej zasadności. Proponuję rządowi i wszystkim, którzy twierdzą, że Konwencja nie jest potrzebna, żeby pieprznęli się w te puste łby. Powiedzcie to maltretowanym kobietom i dzieciom. Powiedzcie to, patrząc na obitą twarz żony oprawcy. Spójrzcie w oczy zastraszonego i przerażonego dziecka. Wielu straciło kontakt z rzeczywistością, nie widziąc problemu. Sprawą maltretowania pani Karoliny zajmie się Prokuratura Generalna, a kto zajmie się sprawami milionów innych katowanych kobiet? Co na to biskupi? Gęby pełne frazesów o świętości rodziny, a czy z ambon pada choć słowo, co ta świętość znaczy? Nie, bo jest im to obojętne. Najlepiej zająć się polityką, podzielić społeczeństwo, grzmieć o cywilizacji śmierci i udawać, że innych problemów nie ma. Tylko kasa się liczy, a bita i poniżana kobieta kasy nie przyniesie. Gdzie jest wasza moralność hipokryci kryjący się za purpurą i kadzidłem, gdzie ewangelia, szacunek dla człowieka i jego godności. Plujecie jadem i w dupie macie, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami mieszkań. Kobieta nic dla was nie znaczy. Jest tylko narzędziem, krową rozpłodową, by rodzić następnych waszych wyznawców. Hierarchowie kościelni przykładają łapę do przemocy, a państwo drugą odbierając dofinansowania organizacjom pomagającym kobietom. Winnych jest wielu. Jesteśmy obojętni na sygnały płynące z otoczenia. Udajemy, że nie słyszymy krzyków i płaczu za ścianą, przypudrowanego sińca pod okiem koleżanki, siostry, bratowej. Godność stała się pustym słowem. Jest tylko sloganem propagandy rządzących. Dajemy przyzwolenie na przemoc. W każdej postaci. Jak to o nas świadczy? Jaka jest nasza moralna kondycja?

Udostępnij na..