Poeta

Poeta Jaromir G. nazywany był milczkiem. Mało mówił, pozdrawiał skinieniem głowy. Słowa chował głęboko. Były zbyt cenne.

Tomasz patrzył przed siebie. Wycieraczki samochodu pracowały miarowo, a mimo to droga była słabo widoczna. Deszcz lał

Wsiadam do pociągu z pustego peronu małego dworca. Wagony ciągnie parowóz, czuję zapach rozżarzonych węgli i buchającej