uważność
„Wróciła z pracy. Rzuciła torbę na krzesło, zdjęła buty. Od rana marzyła, żeby być jak najszybciej w domu. Przebrać się w wygodne ubranie i usiąść z filiżanką dobrej herbaty. Nie takiej z torebki, bo czuć ją papierem. Koniecznie sypana, z której uwalnia się nieskażony niczym aromat, a garbniki lekko szczypią w język. To miało być jej popołudnie. Wczoraj przed snem zrobiła tyle postanowień, tyle planów. Dzisiaj miało być inne niż wczoraj. Ale nie było. Po kilku łykach przychodził nieuzasadniony lęk. Nie potrafiła dociec jego przyczyny. Zabierał powietrze, ściskał krtań, niepokoił serce. Chodziła z kąta w kąt. Zaczynała coś, zostawiała. Kończyło się zawsze na kanapie pod kocem. W głowie gonitwa myśli i wyrzut, że znowu, że nic nie zmieniła. Przeczekiwała do wieczora. Kładąc się spać z poczuciem winy, obiecywała sobie solennie, że od jutra to już będzie inaczej. Weźmie się za siebie, coś zmieni.”
Brakuje nam skupienia. Wszystkim. Żyjemy w biegu, który zabiera nam energię i radość życia. Jesteśmy nieustannie zmęczeni, przygnębieni. Życie wysysa i wypluwa. Nie ćwiczymy uważności. Podobno trzeba to robić w każdej chwili. Uważność to bycie tu i teraz. Przeżywając chwilę, w której obecnie jesteśmy uspokajamy mózg. Natrętne myśli, te dotyczące przeszłości i przyszłości uparcie chcą wskoczyć na miejsce teraźniejszości i zatruć. Nie można im na to pozwolić. Jestem tu i teraz. Nic innego nie jest w tym momencie ważne. To trudna sztuka, ale sądzę, że warto spróbować. Przyzwyczajeni do pośpiechu większość rzeczy robimy automatycznie. Bo jak tu myśleć o smarowaniu pieczywa, kiedy się smaruje. Jak myśleć o tym, że siedzimy, kiedy i tak siedzimy. No właśnie. Tu dochodzimy do sedna. Pieczywo ma zapach, strukturę, wygląd. Masło też. Spróbujmy poczuć to wszystkimi zmysłami. Miłe te wrażenia, czy też nie? Podobnie z siedzeniem. Wygodnie mi, czy nie? Co się dzieje w moim ciele, gdy siedzę? Jak oddycham? Co czuję? … Można tak w nieskończoność. Czy człowiek XXI wieku potrafi się zatrzymać? Poczuć wiatr na twarzy, zapach powietrza, jego wilgotność. Nie czujemy, albo czujemy coraz mniej, bo nie myślimy o tym, co wokół nas. Patrzymy, ale nie widzimy. Słuchamy, ale nie słyszymy. Uciekamy. W przeszłość, która męczy i uwiera. W przyszłość, niepewną i niewyobrażalną. W tym ciągłym biegu gubimy teraźniejszość. W przeszłości już byliśmy, nie ma tam nic ciekawego. Przyszłość dopiero będzie. A będzie taka jak nasza teraźniejszość. Jest tylko tu i teraz. Nie ma innego czasu dla człowieka. Jeżeli teraz coś zaniedbamy, czegoś nie przeżyjemy, nie doświadczymy to czym będziemy? Kim będziemy?
Wyjeżdżając w ciekawe miejsca zawsze widzę Azjatów z kamerkami, aparatami, telefonami. Cały czas utrwalają. Bez przerwy obserwują ten piękny świat w kadrze, jakby musiał mieć ramy. Nie zauważają, jak jest rozległy, nieograniczony. Nie skupiają się na tym co czują w danej chwili, czego doświadczają. Utrwalać, utrwalać, nagrywać. Zastanawiałam się co robią po powrocie. Wrzucają kamerkę i aparat na półkę, do następnego razu, czy może oglądają i dziwią się, „tam naprawdę było tak pięknie?”
No Comments