No to się podziało ostatnio. Jestem ubecką wdową, morderczynią, elementem animalnym, oczadziałą, niedoinformowaną kanalią. Zaliczam się także do „polaczków” według posła Brudzińskiego. W wywiadzie, którego udzielił minister magister Ziobro, czytam, że ostatnie akcje protestacyjne są dość nieliczne. Ta cała nagonka w mediach mainstreamowych, niebywały poziom histerii, potężna presja zagraniczna i tak dalej, to na tym tle protesty były dość nieliczne, mówił minister magister. I tak sobie myślę, że dobrze by było, gdyby rząd i tak zwani parlamentarzyści udali się na zasłużony odpoczynek. Najlepiej gdzieś na Antarktydę. Biura turystyczne mają sporo ofert, wakacje bez komórki, duże przestrzenie na pewno przewietrzą i ochłodzą mózgi. Koszt takiego wyjazdu to około 80 tysięcy, ale atrakcji co niemiara. Nie takie kwoty przewalają na pierdoły, więc taki wyjazd uważam za w pełni zasadny. Jako suweren finansujący najbardziej egzotyczne pomysły rządzących nie jęknę, zasponsoruję z moich podatków. A jeżeli byłby to wyjazd tylko w jedną stronę…. hehehe,  Cóż można pomarzyć czasami, no nie?

Udostępnij na..