Smutki ateistki
Minęła wizyta papieża. Nie jestem wierząca, choć wychowałam się w duchu religijnym. Długo zastanawiałam się, co spowodowało, że odeszłam od kościoła, od wiary. Po pierwsze przymus. Coniedzielne wyprawy do kościoła przyprawiały mnie o gorycz i bunt. „Musisz” wywołało sprzeciw, a ten blokadę. Po drugie lęk. Kościół ciągle straszył. Grzechem, karą, piekłem. Nie było tam radości, miłości, współczucia dla zwykłego człowieka. Żenowały mnie słowa piosenek religijnych, zwyczaje. Nie widziałam niczego cudownego w całowaniu nóg figurki Chrystusa na Wielkanoc, nie podziwiałam gipsowego dzieciątka na Boże Narodzenie. Ksiądz grożący palcem z ambony też nie zachęcał. Potem było tylko gorzej. Dorosłam i zobaczyłam, co kryje się za fasadą dymów z kadzideł, kwiatów na ołtarzu. Przeraziła mnie hipokryzja, pazerność, oczekiwanie zupełnego poddania, dewiacje księży. Nie rozumiałam jak to jest, że jeżeli Bóg dał mi wolną wolę, to dlaczego muszę? Dlaczego muszę przystępować do spowiedzi, komunii, uczestniczyć w nabożeństwach. Podobno Bóg jest wszędzie, więc dlaczego nie mogę mówić do Niego, kiedy chcę i jak chcę? Nakazy i zakazy religijne stanęły w sprzeczności z logiką i rozumem. Mogłam wybierać, albo zostanę we wspólnocie kościelnej, ale nie będę surowo przestrzegać zasad, jak robi to większość tak zwanych wierzących, albo będę żyć a dala od kościoła, według swoich zasad, w zgodzie z sobą. Życie w kłamstwie nie jest moją mocną stroną. Uważam, że niszczy człowieka od środka, wypala mu serce. Paradoksalnie mimo, że deklaruję ateizm, jestem bliżej Boga niż rzesze zdeklarowanych wiernych. Do takiego wniosku doszłam dzięki bliskim kontaktom z ludźmi deklarującymi wielka wiarę i pobożność. Popełniają chyba wszystkie grzechy potępiane przez kościół i jakoś nie zauważyłam skruchy, czy wstydu z tego powodu.
Dlaczego wspomniałam o papieżu Franciszku? Bo pokazał inny kościół. Radosny, prosty, pełen współczucia i wyrozumiałości. Kościół wspierający i szczery. Nie znałam takiego. Obawiam się jednak, że wraz z odjazdem Franciszka, odjedzie i Jego wizja kościoła.
No Comments